sobota, 17 sierpnia 2013

8.O jak słodko

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem plizzz


*/ Perspektywa Mirandy/*
           
Już od rana siedziałam u May aby jej pomóc się przygotować fizycznie i psychicznie. Poprawiałam bez przerwy burzę jej blond kudłów.  I stwierdzam, ze ma włosy nie do ogarnięcia.
Przez cały dzień łaziłam za moją przyjaciółką z prośbą aby się nie ruszała bo chcę jej coś zrobić. Albo poprawić włosy, albo paznokcie, albo sukienkę.
- A do niej te buty. – pokazałam przyjaciółce białe obcasy.
- Coo? – było widać, że nie jest zadowolona z mojego wyboru.
            Unikała obcasów jak ognia. Nie lubiła ich i w ogóle nie nosiła. Miałam nadzieję, że chociaż na taką ważną okazję je założy ale nic z tego.
- A mogę te? – zapytała wyjmując pudełko z szafy.
            Otworzyła wieko i pokazała mi nowiutkie, białe conversy. Popatrzyłam na nią z pode łba.
- Rób co chcesz. – westchnęłam i podeszłam do toaletki przyjaciółki.
            Zaczęłam wyciągać potrzebne mi kosmetyki z szufladki. Wszystko po układałam. Tym między innymi różnimy z Mayą. Ja Lubię mieć porządek a ona artystyczny nie ład. Ciężko będzie nam to pogodzić w nowym mieszkaniu. Oczywiście w jej pokoju jest artystyczny chaos, choć znając życie, rozbebeszy go w pięć minut. Nie żeby miała syf w pokoju tylko wchodząc do jej świata nie da się ogarnąć gdzie co leży. Lokalizacja czegokolwiek jest nie możliwa, no tylko Maya potrafi wykopać co zechce, normalnie jakby czarowała.
            Do pokoju wszedł Louis. Wyszczerzył gały na swoją kuzynkę. Ja się zaśmiałam.
- Gdybyśmy nie byli spokrewnieni to złapałbym cię za tyłek.  – zaśmiał się a Maya spiorunowała go wzrokiem.
- Już się zamykam. – powiedział. – Od której nad nią siedzisz?
- Odkąd się tu pojawiłam. Ona jest jak dziecko, wiecznie gdzieś łazi. – westchnęłam.- Nie mogę nad nią zapanować. Jedyne co jej się spodobało od rana to sukienka którą jej wybrałam.
- Jak była mała to też się zachowywała jakby wypiła z dziesięć kubków kawy. – zaśmiał się brunet. – Gdzie ona jest?
- Mayka! – krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.
            Zbiegłam na dół i znalazłam blondynkę w salonie rozmawiającą z Tylor i Jade. Chwyciłam ją za rękę i zaciągnęłam do pokoju. Nie była zadowolona faktem, że tkwi w jednym miejscu.
- Siadaj. I bardzo cię proszę, nie wychodź już nigdzie, bo do jutra nie skończę a masz być gotowa na szóstą. – poprosiłam ciężkim głosem.
- Mira! Kiedy ja nie mogę, jestem taka podekscytowana tym wieczorem że zaraz zacznę łazić po ścianach! – powiedziała z prędkością światła.
- Serio? Myślałam, że już zaczęłaś- mruknęłam pod nosem i wyjęłam lokówkę bo po raz kolejny blondi rozwaliła sobie włosy.
            Fryzurę utrwaliłam lakierem do włosów. Maya już chciała wstać kiedy ją posadziła z powrotem na krześle.
- Teraz makijaż. - oznajmiałam.
            Po pół godziny maltretowania jej pozwoliłam jej zejść z krzesła. Udałam się do łazienki gdzie Maya trzymała biżuterię. Uklękłam przy szafce pod umywalką i otworzyłam drzwiczki. Zdjęłam z półki drewnianą szkatułkę z wygrawerowaną różą na wieku. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Znalazłam piękny naszyjnik z gwiazdką i kolczyki składające się z piórek białych i niebieskich. Nie mogłam się również powstrzymać aby nie wyciągnąć pierścionka z napisem „Love”.
            Zamknęłam szkatułkę i odłożyłam ją na miejsce. Wróciłam do pokoju i pokazałam May co wybrałam. Zbladła na widok pierścionka. Ale wpadłam, pewnie od jej taty.
- Jak chcesz mogę go wymienić. – zasugerowałam.
- Nie, jest w porządku, to jeden z moich ulubionych. – uśmiechnęła się.
- Oki. – zapięłam jej naszyjnik na szyi i kazałam założyć jej kolczyki bo nie chciałabym przez przypadek jej czegoś zrobić.
            Podałam przyjaciółce trampki. Założyła je i kazała mi usiąść na krześle. Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem. Pobiegła do garderoby. Po chwili wróciła i rzuciła kilka rzeczy na łóżko.
            Zaczęła upinać mi włosy w koka. Włożyła w niego rzemyk z lilią.
- Ty wiesz że nie idę, na wystawę. – powiedziałam.
- Wiesz co?! Chcesz mnie zostawić w takim ważnym dniu? – zapytała z udawaną złością.
- Dobra rób co chcesz.
            Utrwaliła moje włosy lakierem po czym przyniosła mi buty i sukienkę. Miałyśmy ten sam rozmiar ciuchów i buta więc mogła mi dać swoje rzeczy bez problemu. Tylko, ze ona nie lubiła takich ciuchów więc skąd ona je wytrzasnęła. Wolałam nie wnikać. Ubrałam to co mi podała i szybko nasunęłam szpilki na swoje nogi. Rzuciła mi torebkę pasującą do stroju.
            Zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do salony gdzie wszyscy byli już ubrani do wyjścia. Najlepiej mieli chłopcy, bo nie założyli smokingów tylko luźne ciuchy jak na swój koncert.
- Myślałem, że nie idziesz. – palnął Zayn.
- Ja też nie. – zaśmiałam się.
            Weszliśmy do samochodów i pojechaliśmy do centrum Londynu. Do budynku weszliśmy od zaplecza. Załapaliśmy windę i wyjechaliśmy na samą górę. Wystrój był troszeczkę poważny i zebrała się sama śmietanka towarzyska. Nie byłam z tego faktu zadowolona.
- Trzymaj się mnie. – powiedziała Pezz, zaraz po tym jak zgubiłam Mayę.
- Jestem za. – jęknęłam patrząc na tych ludzi.
            Podeszłyśmy do stolika z jedzeniem i poczęstowałyśmy się ponczem. Z kieliszkami w rękach podeszłyśmy pod ścianę przy oknie i oparłyśmy się o nią.
- Popatrz do przodu. – poprosiła Perrie. – Tam siedzą politycy, pośrodku biznesmeni i od nich można wyciągnąć najwięcej kasy na taki aukcjach, później są gwiazdy, czyli my, ale pomimo, że dużo zarabiamy niektórzy są super skąpi. – oznajmiła.- i potem osoby z poza ludzi z wyższych sfer.  
- Czyli ja.
- Nie, ty jesteś jako sława, bo przyszłaś jako osoba towarzysząca One Direction, łapiesz?
- Powoli zaczynam. Mayka? Jest w sławach.
- Dziesięć punktów za spostrzegawczość. – zaśmiała się.
- Dla mnie to jest jakaś makabra jeśli chodzi o życie gwiazd. – jęknęłam.
- Uśmiechnij się. – szturchnęła mnie blondynka z sztucznym uśmiechem na twarzy. – Fotograf na drugiej.
            Od razu pokazałam banana na twarzy. Na scenę wyszli nasi znajomi i zaczęli śpiewać. W normalnych okolicznościach zaczęła bym piszczeć, ale odkąd znam chłopców prywatnie uspokoiłam się i przestałam reagować jak prawdziwa Directioner.
            Perrie patrzyła z zachwytem na Zayna. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie ma to jak patrzyć jak przyjaciele pracują a zarazem świetnie się bawią.
            Zaśpiewali kilka piosenek i na scenę wyszedł organizator. Zapowiedział, że rozpoczyna się aukcja na cele charytatywne, przedstawił moją przyjaciółkę która nieśmiało wyszła na scenę. Wyglądała bardzo uroczo w tej sukience, trampkach i rumieńcem na policzkach.
- O jak słodko. – zaśmiała się Perrie.
- Bardzo. – dodałam i dalej patrzyłyśmy na aukcję.
            Wszystkie obrazy zaczynały od tysiąca funtów. Wręcz byłam zdziwiona kiedy pierwszy z obrazów dobił piętnastu tysięcy. Potem ceny były coraz wyższe aż, dla mnie ogromne. Zaczęłam się zastanawiać czy to dlatego, że to aukcja charytatywna czy dlatego że obrazy są takie ładne.
            Razem z Pezz zalewałyśmy się ponczem. Później koło nas pojawili się chłopcy z zespołu i razem z nami postanowili wychłeptać cały poncz.
- Nie źle jej idzie. – powiedział Louis.
- Ten obraz namalowała w wieku dwunastu lat. – wypaliłam.
- Piękny. – powiedziała Eleonor ni stąd ni zowąd.
            Wszyscy popatrzyli na nią spode łba, no z wyjątkiem Lou.
- No co? – zapytała. – Nie podoba się wam?
- Nie, znaczy… tak, ale… - za jąkał się Harry.
            Wszyscy wiedzieli że Elka nie trawi May więc chyba to byłą normalna reakcja w takiej sytuacji. Dalej oglądaliśmy aukcję. Pod koniec aukcji poszłam z Pezz do kibelka. Umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Wróciłyśmy do Sali gdzie panował straszny harmider. Cała sala wrzała. Trzymając się z Pezz za ręce aby się nie pogubić znalazłyśmy Malika.
- Widziałeś Mayę?- zapytałam Mulata.
- Wyszła tamtędy. – pokazał wyjście na korytarz.
- Chodźmy jej pogratulować. – powiedziałam do Perrie.
- Dobra. – uśmiechnęła się i zaczęłyśmy się przeciskać między ludźmi.
            Szło nam dość mozolnie bo ludzi było jak psów. Ktoś kogoś szturchnął, potem zgubiłam Pezz, po piętnastu minutach szukania znalazłam ją stojącą przy drzwiach którymi wyszła Maya.
            Wyszłyśmy na korytarz i zamarłam. Nie wiedziałam czy płakać ze szczęścia i się śmiać. Na środku pustego korytarza stała moja przyjaciółka razem z Niallem i … całowali się! Szczęka powędrowała od razu w dół. Nie tylko ja była zdziwiona Perrie wyglądała na równie zaskoczoną co ja.
            Odsunęli się od siebie a Mayka oblała się rumieńcem. W tedy ktoś przepchnął się koło mnie szturchając mnie ramieniem.
            Była to ruda dziewczyn o masakrycznie kręconych włosach. Rzuciła się blondynowi w ramiona a on był widocznie zakłopotany.
- Kotuś! Byłeś rewelacyjny! – krzyknęła.
- Maya… to moja dziewczyna Cloe. – powiedział blondyn drapiąc się za głową. Widać było na jego twarzy zakłopotanie, a poza tym od kiedy on ma dziewczynę?! Do jasnej cholery całował się z Mayką! 
- Ja chyba już pójdę. – powiedziała cicho moja przyjaciółka i wyszła z korytarza.
            Ogromna złość we mnie buzowała. Jak mógł zrobić coś takiego, najpierw całuje a potem przedstawia swoją dziewczynę. Cykając we mnie bomba wybuchła.
            Podeszłam powolnym krokiem ze słitaśnym uśmieszkiem na twarzy do Nialla. Popatrzyłam z pogardą na dziewczynę.
- Cloe? Tak? – zapytałam a ta pokiwała głową. – Proszę cię zrób kroczek w tył.
            Posłuchała się. Zrobiłam zamach i dałam chłopakowi mocno z liścia. Został tylko ślad czerwonej ręki na jego policzku.
- Pamiętaj to moja przyjaciółka i skrzywdź ją jeszcze raz to cię wykastruje, rozumiesz? – wycedziłam przez zęby.
            Rzuciłam mu jeszcze spojrzenie pełne nienawiści i pobiegłam za przyjaciółką. Zjechałam windą i wybiegłam na pole. Szła ulicą. Dogoniłam ją i chwyciłam za rękę. Odwróciła gwałtownie głowę. Po jej policzkach spływał czarny tusz do rzęs. Cała drżała a policzki nie tylko były umazane od tuszu jak i podpuchnięte od łez.
- Chodźmy do ciebie. – poprosiła słabym głosem i ruszyła w stronę naszego mieszkania.


_________________________________________________________________________________

Za pewne nie wszyscy się tego spodziewali hehe.
Już wróciłam i pracuję nad dalszymi rozdziałami
I mam ważne pytanie.
Czy kotś wykonałby dla mnie szablon

4 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz ile czekałam na kolejny rozdział ;)
    Kocham twojego bloga *u*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej super rozdział.Nie mogę się doczekać następnego.A co do szablonu zamów lub poszukaj na http://www.szablonownica.blogspot.com/ super robią lub poszukaj na http://szablony1kierunkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny! Wiedziałam, że Maya i Niall no, wiesz, że coś ich łączy ale nie spodziewałam się, że on ma dziewczynę. Co go ugryzło, aby ją pocałować?
    Czekam na kolejny! <3
    http://not-only-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No kurwa. Jak on mógł to zrobić? Szkoda mi Mai. Szkoda że rozdział nie był z jej perspektywy, przynajmniej wiedzielibyśmy co czuła kiedy się całowali i co czuła kiedy blondynek przedstawi jej swoją dziewczynę. Trochę to dziwne, że nikt jej nie powiedział, że Niall kogoś ma. :(
    Rozwalił mnie Elka xd zaczęłam się śmiać kiedy powiedziała, że obraz Mai jest "piękny" xd
    Czekam na kolejny i mam prośbę, jeśli możesz informuj mnie o nowych rozdziałach u mnie na blogu z zakładce "spam", proszę :)
    Zapraszam do siebie
    youu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń