Z
łóżka zwlekłam się dopiero o godzinie dwunastej. Z rozczochranymi włosami
zeszłam na dół. Kanapka z serem i pomidorem mniam, a do tego ciepłe kakałko.
Oczywiście padało. Super. Niall oznajmił, że wychodzimy o trzynastej.
Po pokoju krzątałam się z piętnaście
minut aby wpaść na pomysł, że powinnam pójść do łazienki. Udało mi się opanować
burzę moich blond włosów. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą. Dobra
skoro łyżwy na zamkniętym lodowisku to przyda się coś ciepłego. Wybrałam długie
czarne getry, podkoszulek z zebrą i długą bluzę z Roxy. Zeszłam na dół. Chłopcy
byli już gotowi.
Wsiedliśmy do vana. Zastanawiałam
się czy nie podroczyć się z zespołem udając, że nie umiem jeździć a potem
walnąć im kilka figur. Nie przeszło by to tylko z Lou bo on na pewno pamięta
jak jeździliśmy na łyżwach.
Weszliśmy do wielkiego budynku.
Wypożyczyliśmy łyżwy. Lodowisko było zarezerwowane więc mieliśmy durze pole do
popisu. Podeszłam do Louisa.
-
Nie mów im, ze umiem jeździć na łyżwach. – poprosiłam.
-
Co ty knujesz? – zapytał.
-
Niespodzianka. – puściłam perskie oczko.
Weszliśmy na lodowisko i wszyscy
próbowali mnie uczyć jeździć. Louis miał niezły ubaw. Cały czas się wywracałam
dla zachowania pozorów. Kiedy ”zaczęłam” trzymać równowagę, jeździliśmy w
kółko. W końcu Niall postanowił pokazać mi kilka swoich umiejętności. Taa jazda
tyłem, przeplatanka, co jeszcze jaskółka. Banał.
-
Mogę spróbować? – zapytałam.
-
Chcesz się zabić?
-
Chcę po prostu spróbować. – powiedziałam.
-
Stawiam dychę, że będzie gleba.
-
Ej. – udawałam oburzoną. – To morze tak, jak mi się uda i nie glebnę to mam od
was po jednym życzeniu. – Powiedziałam.
-
Zgadzamy się.
-
Ja nie. – powiedział Louis.
Chłopcy popatrzyli na niego jak na
idiotę.
-
Czemu?
-
Mam mózg. – odparł.
-
Jak my wygramy zmywasz garki przez tydzień. – oznajmił Harry.
-
Spoko. – powiedziałam. – Lou przetnij.
Podałam rękę Niallowi i Louis
przeciął zakład.
-
Pokażcie co umiecie. – poprosiłam.
Nawet się nie odrywali od ziemi.
Louis miał ubaw. Ja z resztą też. Wygrana byłą jak w banku. Skończyli się
popisywać.
-
Mam jedno pytanie. – oznajmił Louis. – Widzieliście jak ona jeździ na rolkach?
-
Nie. – odparł Zayn.
Strzeliłam kostkami w palcach i
wjechałam na lodowisko.
-
Podwójne w tył? – zapytałam kuzyna.
-
Z jaskółką, pokaż im jak to się robi bo nie umieją. – zaśmiał się.
Cały czas leciała muzyka. Zaczęła
się właśnie piosenka Hangover.
Wsłuchałam się w piosenkę i zaczęłam jeździć. Najpierw w kółko z rękami splecionymi
za plecami. Kiedy doszłam do refrenu nabrałam prędkości wybiłam się, wykonałam
podwójny piruet i wylądowałam tyłem robiąc jaskółkę.
Udało mi się, udał się. Nie mogłam w to
uwierzyć, to właśnie przy tej kombinacji złamałam nogę.
Potem była jeszcze jazda tyłem, poczwórny
piruet i kilka trików.
Z końcem piosenki wyhamowałam przed
chłopakami obsypując ich lodem. Wszyscy z wyjątkiem Louisa mieli zszokowane
miny. Louis śmiał się na całą halę.
-
Myślałem, że nie umiesz jeździć. – wydukał Niall.
-
To źle myślałeś. Zająknęłam się bo ja się boję jeździć. – powiedziałam. –
Wykonując podwójny w tył lądując jaskółką do tyłu złamałam sobie prawą nogę.
-
Udało ci się. – Lou przybił mi piątkę.
-
Boo yea. –krzyknęłam- teraz muszę coś wymyślić.
-
No…
-
Co „no”? Mogę te życzenia wykorzystać, kiedy będę chciała.
-
Dobra rób co chcesz. – palnął Harry.
-
Spoko, chodź porobisz mi za szofera. Idziemy na zakupy. – oznajmiłam.
-
Czy ja się przesłyszałem?
-
Nie. – powiedziałam i zeszłam z lodowiska.- No, Haroldzie, chodź, chodź.
Będziesz miał to z głowy.
Chłopak szlajał się ze mną po
sklepach do późna. Dużych zakupów nie zrobiłam ale Loczek i tak miał co nosić.
Chociażby żarcie zamówione z King burgera dla chłopców, a ja miałam zamówione z
restauracji kotleciki sojowe.
Wróciliśmy do domu. Oznajmiłam
Harremu, że jego już nie będę męczyć i pobiegłam do siebie. Wyjęłam nowe płótno
i namalowałam abstrakcję. Szczerze powiedziawszy nie miałam pomysłu co
namalować więc po prostu kładłam plamy i coś tam wychodziło.
Skończyłam o drugiej w nocy. Zeszłam
powoli na dół i znalazłam się kuchni. Starałam się iść jak najciszej mogłam ale
musiałam się walnąć małym palcem u nogi w kant komody i zajęczałam z bólu.
Skacząc na jednej nodze doszłam do
lodówki i otworzyłam drzwiczki. Miałam taką ogromną ochotę na naleśniki. Do
kuchni wszedł zaspany Niall i Zayn. Wpadłam na złowieszczy plan.
-
Zayn? – zaćwierkałam.
Chłopak tylko ciężko westchnął i spuścił
głowę w dół.
-
Co mam zrobić?
-
Naleśniki. Górę naleśników, dla mnie i Nialla. – pokazałam blondynowi kciuka w
górę.
-
Dobra. Będę miał to przynajmniej z głowy.
Zabrał się za robienie ciasta. Ja w
tym czasie wykładałam dżemy i wszystko co można nałożyć na naleśniki. Kiedy
wszystko ułożyłam na stole, usiadłam na krześle.
-
Proszę. – Niall podsunął mi pod nos kakao z bitą śmietaną.
-
Dzięki. – powiedziałam i zrobiłam łyka.
Poparzyłam sobie język.
-
Gochące. – powiedziałam z wywieszonym językiem.
-
Zapomniałem wspomnieć. – zaśmiał się blondynek.
-
Ha, ha, ha, ha… bachco śmiechne. – usiłowałam być poważna ale z taką wymową się nie da.
Po piętnastu minutach zjedliśmy
pierwsze naleśniki. Były świetne. Mniam. Zjadłam ich chyba z tonę. Potem
położyliśmy się przed telewizorem, bo razem z Nillerem nie mogliśmy zasnąć.
Nic
w telewizorze nie szło. Same nudy, nawet nie pamiętam kiedy oparłam się
o ramię blondynka i zasnęłam.
***
Obudziłam się u siebie w pokoju.
Dziwne… zasnęłam na dole. Byłam tylko przykryta kocem i leżałam w ubraniach.
Podniosłam się i odnalazłam okulary i nasunęłam je na nos. Szybko się
przebrałam. Wsunęłam telefon do kieszeni kangurka, włosy upięłam w kucyka na
nogi nasunęłam moje trampki w ciapki i zbiegłam na dół.
Wpadłam do kuchni. Otworzyłam
drzwiczki od lodówki i z uśmiechem na twarzy stwierdziłam, że zostały naleśniki
z nocy. Mmmmm…
Napełniałam sobie nimi talerz i
przyrządziłam pyszną mrożoną kawę. Usiadłam przy stole i zabrałam się za
jedzenie. Ale pycha. Do kuchni wlazł Niall. Popatrzył na mnie błagalnymi
oczami.
-
Oooo nie, nie zrobię ci śniadania. – powiedziałam.
-
Wyniosłem cię na górę.
-
I bardzo za to dziękuję. – uśmiechnęłam się.
Zadzwoniła mój telefon, wygrzebałam
go i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-
Halo.
-
Siemka tu Mira, zakwaterowałam się w naszym mieszkanku, i twoje bety też już tu
są i wyobraź sobie nasz kącik jest dwu piętrowy. – ostatnie słowa wy piszczała.
O mało nie wyplułam wszystkiego co
miałam w buzi.
-
Ale czad. Wpadnę do ciebie za niedługo. Mama wysłała mi adres mailem i
ogarnęłam gdzie to jest. – powiedziałam.
-
Czad to do zobaczyska, a i wzięłam wszystkie twoje obrazy jakie znalazłam na
strychu. – powiedziała.
-
Spoko, naraska. – pożegnałam się z nią.
-
To co? – zapytał Niall.
Popatrzyłam na talerz, byłam już
pełna.
-
Bież to. – podsunęłam mu talerz. – Jestem już pełna. LIAM! – krzyknęłam.
-
Cooo?!
-
MUSISZ MNIE GDZIEŚ ZAWIEŹĆ!
-
Ja nic nie muszę. – powiedział wchodząc do kuchni.
-
Owszem musisz, to jest moje życzenie. – oznajmiłam. – potrzebuję coś przywieźć,
a od nich życzenia już wykorzystałam. – pokazałam na Zayna
-
A co z Niallem?
-
Niech je w spokoju. – powiedziałam.
Wsiedliśmy do samochodu i podałam
Liamowi adres. Po chwili stałam przed nowym domem mojej przyjaciółki.
-
Mira! –krzyknęłam gdy ją zobaczyłam.
-
Ostrożnie te obrazy są dla mnie bardzo ważne. Panowie zapakujcie je do tego
samochodu. – poprosiła i wskazała na auto Liama. – Cześć. Wybacz, ze nie
przywitałam się od razu ale to trzeba wszystko nadzorować. Mama kazała mi
urządzić twój pokój mam nadzieję, że się nie pogniewasz.
-
A rób co chcesz. – uśmiechnęłam się. – Gitary nie biorę, nie zmieści się.
-
No raczej nie, zrobię dla niej miejsce u ciebie w pokoju. –uśmiechnęła się.
-
A może wpadniesz do nas na kawę? – zapytałam.
-
Wątpię abym się wyrobiła do… - popatrzyła na zegarek. – … jutra. Przykro mi.
-
Ja mam pomysł. Wracam a godzinę. – puściłam perskie oczko i pojechaliśmy z
powrotem do domu.
Wynieśliśmy wszystkie obrazy do mnie
sprawiając że pokój przypominał mi ten we Francji. Oznajmiłam wszystkim, że
zbieramy tyłki i jedziemy pomóc Mirandzie. Po dokładnie pięćdziesięciu sześciu
minutach byliśmy z powrotem.
Mirandzie zaświeciły się oczy ze
szczęścia.
-
Każdy bierze po kartonie i zanosimy je na górę. – krzyknęła, a chłopcy od razu
wzięli się do roboty. Wynosiliśmy kartony jeden po drugim aż w końcu
opróżniliśmy całą ciężarówkę. Potem Mira kazała nam podzielić pudła na moje i
jej i poroznosić po pokojach. Nie było to trudne bo każdy karton był podpisany
M albo M. A tak na serio kolor markera którym inicjał był napisany był różny.
Skończyliśmy około dwudziestej
trzeciej. Wszyscy leżeliśmy na nowej kanapie w moim i Miry mieszkaniu.
-
To co do domu? – zapytał Niall.
-
Jestem za. – Zayn podniósł rękę.
-
Ja też. – powiedział Lou.
-
I ja.
-
I Ja.
-
Dobra Mi, wpadnij jutro co? – poprosiłam.
-
Dobra powinnam być. – uśmiechnęła się.
Wszyscy powolnym krokiem opuściliśmy
kamienice i zapakowaliśmy się do dwóch samochodów. Zasnęłam w drodze do domu.
***
Obudziłam
się w pokoju. Było już jasno. Podniosłam się i spojrzałam na zegarek. Fajnie
już dziesiąta. Ubrałam swoje ogrodniczki i krótki rękawek i zeszłam na dół.
Zjadłam małą porcję płatków.
Wyszłam na ogród i popatrzyłam na
niebo, z jednej strony słońce a z drugiej chmury, okropne. Do ogrodu wpadł Liam
i Harry.
-
O! Maya, słuchaj, kazali nam przywieźć już dzisiaj obrazu aby przygotować
wygląd sceny i w ogóle. – powiedział Liam.
-
Em… spoko, możemy nawet teraz. – uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy ładować obrazy do
samochodu. Dość długa nam to zajęło, ponieważ obrazów jest z trzydzieści.
Sala na której miała obyć się ta
aukcja była ogromna. Była scena na której przygotowano pierwszy obraz i sto
miejsc siedzących. W salce obok było przygotowane nagłośnienie oraz miejsce dla
chłopców gdzie mieli wystąpić.
Organizatorzy tej akcji byli
zachwyceni wszystkimi obrazami. Bez przerwy wmawiali mi że mam ogromny talent i
że bardzo dobrze i wymyśliłam ten pomysł ze sprzedażą tych obrazów na cele
charytatywne.
Więc dodałam wcześniej rozdział bo jadę na c
Chorwację i nie będę wstanie tego tam zrobić bo na jachtach nie mam internetu
Do zobaczenia ^^
Święty rozdział.Czekam na następną cześć.
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nadrobiłam wszystkie rozdziały i wiesz co ci powiem? Że mi się podobają <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn xx
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
Świetny rozdział tak jak i cały blog :) znalazłam twoje opowiadanie jak był 4 rozdział, niestety nie miałam czasu na czytanie więc zaczęłam czytać. Bardzo mi się podoba i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
youu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com
Świetny!
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejny:*
not-only-1d.blogspot.com
Wspaniały :) . Nie mogę doczekać się następnego rozdziału . Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Ten rozdział jest MEGA DOBRA ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;)
Czekam na next :3
*.*
Jej, ten rozdział jest taki wspaniały! Pomysł ze sprzedażą obrazów na cele charytatywne to strzał w dziesiątkę! ;) Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuń