sobota, 24 sierpnia 2013

10. Halo! Ziemia do głupków!


- Słuchaj, mam coś zajebistego na mp4. – powiedziała i wsadziła mi słuchawkę do uszu.
            Usłyszałam Best Song Ever. Bardzo fajnie nagrana ale kiedy tylko usłyszałam głos blondyna wyrwałam słuchawkę z ucha. Do oczu napłynęły mi łzy. Miranda popatrzyła na mnie po czym przytuliła się.
- No już. – pogłaskała mnie po włosach. – Słuchaj co ci powiem.
- No dajesz. – wytarłam łzy.
- Jest ruda, je strasznie dużo i mówi że ciągle ćwiczy żeby to pozrzucać chociaż ja twierdzę, że ma bulimię. Nie jest utalentowana, umie i wyłącznie gotować…
- A ON lubi jeść. – jęknęłam.
- Czekaj, je mięso, nie lubi małych dzieci, nabija się z Irlandczyków i nie podoba się jej gra na gitarze. – wyliczyła.
- Przecież Niall uwielbia grać na gitarze i małe dzieci. I jest Irlandczykiem. – powiedziałam.
- Ona o tym nie wie. Chłopcy wyszli jesteśmy same w domu. – popatrzyła ukradkiem na drzwi.
- Dziewczyny i ta ruda też tu jest prawda? – zapytałam.
            Do pokoju wpadła Eleonor, Tay, Pezz i  Dann. Wyglądały jakby przed czymś uciekały.
- Kryjcie się! – syknęła Pezz.
- Przecież nie wie o tym pokoju. Trzeba by było otworzyć klapę na strych a ja ją zamknęłam. – szturchnęła ją Danielle.
- Dobra, dobra. – Usiadły na ziemi. – Mów co się stało.
- Nic. – powiedziałam przyciskając kolana o brody. – Czemy tu przyszłyście.
- Ona jest gorsza ode mnie. – syknęła Eleonor. – Rozumiem jestem chamska ale ta jędza się masakrycznie rządzi i mówi takie rzeczy, że głowa boli, i trzeba wziąć pod uwagę, ze w ogóle nie pasuje do Nialla.
- Patrz co zrobiła. Eleonor ty to ty a ja to Cloe. – powiedziała Pezz i wstała.
            Eleonor oparła się o moje biurko i zaczęła wcinać owoce z rana. Pezz wydęła usta, zgięła rękę w łokci jakby miała torebkę. Podeszła do Eleonor kręcąc biodrami jak dziwka po czym żując gumę oparła się jedną ręką o blat biurka i wypięła biodro.
- Wiesz że owoce są tuczące? Jest w nich dużo cukrów. – zaskrzeczała.- Pójdzie ci w tyłek i jeszcze Louis cię rzuci.
            Eleonor odeszła od stolika a Pezz zaczęła się rozglądać na strony po czym jak świnia zaczęła wpieprzać owoce. Wybrzuszałam oczy.
- Boże. –westchnęłam.
- A teraz mów. – poprosiła Eleonor.
- Miranda…- popatrzyłam na nią.
            Mira opowiedziała dziewczynom co się stało. Poczułam jak znowu napływają mi łzy do oczu. Miranda mnie przytuliła a potem Eleonor.
- Od kiedy jesteś dla mnie miła? – zapytałam.
- Odkąd ta ruda małpa siedzi dole – powiedziała.
- No siostro, jest ciężka sprawa. – westchnęła Danielle.
- I to bardzo. – jęknęłam.
- Widać że jesteś zakochana po same uszy. – powiedziała Pezz.
- O ile nie wyżej. –zaśmiała się Mira.
- Raczej wyżej. – oznajmiłam
            Siedziałyśmy w moim po cichu do późna i potem spałyśmy wszystkie u mnie.
***
            Rano wstałam i zeszłam na dół i nigdzie nie było Cloe. Stwierdziłam, że bardzo dobrze. Zjadłam jedno jabłko i wróciłam do pokoju. Obudziłam dziewczyny. Wygoniłam je z pokoju. Wzięłam prysznic w mojej małej łazience i wróciłam do pokoju wycierając włosy. Założyłam bokserkę z rękami odbitymi na miejscy piersi i krótkie spodenki. Założyłam okulary. Otworzyłam laptopa i weszłam na tweetera. Popatrzyłam na wszystkie interakcje i powiadomienia. Była masa podziękowań od Trekstock i w ogóle że ładnie maluje jakby nie wiedzieli.
            Wpadłam na mały pomysł. Wstukałam stronę Londyńskiego lotniska i wyszukałam bilety do Paryża. Ostatnie sześć biletów. Ja, Miranda, Perrie, Eleonor, Danielle i Tay. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zbiegłam na dół  poszukiwaniu dziewczyn. Znalazłam je w salonie razem z Harrym, Lou i Liamem.
- Możemy sobie zrobić wycieczkę? – zapytałam.
- Gdzie i kiedy tylko chcesz. – powiedział Louis z uśmiechem na twarzy.
- Jutro, do Paryża i tylko sześcioosobowy zestaw dziewczyn. – powiedziałam.
- Co?! No dobra, nie gdzie i tylko kiedy chcesz. – oznajmił.
- I jeszcze przewodnik? – mruknął Styles.
            Parsknęłam śmiechem.
- Przewodnik? Po Paryżu?
- No tak. – był zaskoczony moją reakcją.
- Wystarczy zapłacić za lot. – powiedziałam.
- To będziecie spać na ulicy?- zapytał Liam.
- Halo! Ziemia do głupków! – pomachałam im przed twarzą. – Mieszkam w Paryżu.
            Chłopcy zrobili face palma a dziewczyny się z nich śmiały.
- To akurat jest was szóstka, weźmiecie Cloe. – uśmiechnął się Niall wchodząc do salonu.
            Wstałam za kanapy.
- Ruda nie jedzie. – syknęłam do niego wychodząc z salonu.
            Pobiegłam do pokoju i zakupiłam bilety. Nie miałam ochoty schodzić na dół, gdzie znajduje się ON. Wysłałam do dziewczyn SMS.
            JUTRO Paryż, zacznijcie pakowanie :*
            Co ja nic o żadnym Paryżu nic nie wiem. ~ Mira
            No to wiedz, biegnijcie się pakować.
           
            Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Dziewczyny musiały wybiec z domu. Wyciągnęłam ogromną walizkę i zaczęłam się do niej pakować. Potem zadzwoniłam do mamy.

***
            Wyszłyśmy z paryskiego lotnika poszłyśmy na postój taksówek. Pojechałyśmy dwoma bo nie zmieściłybyśmy się do jednego samochodu. Miranda do jednej a ja do drugiej. Podałam adres taksówkarzowi.
- Panienki pierwszy raz w Paryżu? – zapytał francuz.
            Powtórzyłam pytanie dziewczynom.
- Ja jestem stąd a one pierwszy raz. – uśmiechnęłam się.
- To miło, że ściągasz do nas turystów.
- Coś trzeba zrobić żeby rozsławić nasze miasto, a nasz drogie panie to światowe gwiazdy. – powiedziałam.
- Naprawdę?
- Perrie. – pokazałam na przyjaciółkę. – Jest piosenkarką, a Eleonor modelką.
- A rozmawia pan z artystką która uzbierała siedemdziesiąt pięć tysięcy za trzydzieści obrazy. Na swojej pierwszej aukcji w życiu. – rzuciła Eleonor.
- Ty umiesz francuski?! – byłam zdziwiona.
- Po części, ty nawijaj. – poprosiła.
            Rozmawiałam z francuzem całą drogę. Miałam naprawdę dobry humor i cieszyłam się z pobytu w moim mieście. W planach miałam zabrać dziewczyny na mega zakupy, do restauracji na wieży Eiffela oraz do znajomej projektantki mody. Facet był bardzo zadowolony z faktu, że nas wiezie. Oczywiście bez przerwy zastanawiałam się co tam u Mirandy Dann i Taylor.
            Wysunęłam nogi z samochodu i wyskoczyłam z samochodu. Podeszłam do taksówki która stanęła za nami. Zapukałam w okienko. Szyba się opuściła i zobaczyłam Mirandę szeroko uśmiechnięta
- Czy my się znamy?
- Nie ale prowadzę ankietę i chciałam się zapytać czy woli pani pizzę od lodów? – kontynuowałam żarty.
- Tak. Wolałabym lody a najlepiej od Da Gucciego.
- No to idziemy?
- Już zanieśmy do domu walizki.
            Wszystkie wysiadłyśmy z samochodu i zapukałyśmy do drzwi mojego domu. Otworzyła mi moja mam i była nieco zszokowana moim widokiem. Uściskała mnie.
- Dziewczynki co wy tutaj robicie?
 - Przyjechałyśmy, musiałyśmy odpocząć od chłopców, a zwłaszcza ja. – westchnęłam. – Idziemy na lody o Da Gucciego, a potem wrócimy. Dwie dziewczyny zostaną ze mną w domu a Mirka weźmie pozostałe.
- Dobra musisz im pokazać cały Paryż. – mama wygoniła mnie z domu.
            Weszłyśmy z kamienicy i poszłyśmy do mojej ulubionej lodziarni. Popatrzyłam na dziewczyny i podałam im kartę deserów. Patrzyły na menu ale chyba nie rozumiały co tam pisze.
- Nic nie rozumiecie, prawda?
- No nie bardzo. – zaśmiała się Pezz.
- Więc tak. -Chwyciłam kartę i pokazałam zdjęcie deseru. – Malinowy świat, lody malinowe z bitą śmietaną, malinami, polewą malinową. Aż do przesłodzenia, nie polecam, przez tydzień rzygałam malinami. Czekoladowe cudo jest dobre. Straciatella, tiramisu, czekolada i wanilia, bita śmietana, okruchy czekolady i rurka z czekoladą…
- To ja biorę! – krzyknęły wszystkie a ja się na nie popatrzyłam.
- Okey to ja też. – zaśmiałam się.
            Weszłam do cukierni i podeszłam do kasy. Uśmiechnęłam się do właściciela. Złożyłam zamówienie i wróciłam do koleżanek. Dziewczyny były pochłonięte rozmową. A ja zaczęłam jeździć palcem na około szklanki.
- Maya, dalej myślisz o Niallu? – zapytała Danielle.
- Ech… nie mogę inaczej. – jęknęłam.
- Nie przejmuj się nim. – Eleonor poklepała mnie po plecach.
- Ale ja nie myślę o nim tylko o niej. Jest okropna, i ohydna a mimo wszystko on z nią jest. – mruknęłam. – Co ze mną nie tak? Chyba nie jestem brzydsza od niej…
- Jezu! Maya nawet tak ci nie wolno myśleć! Przecież  jesteś ładniejsza i mądrzejsza od niej. – Miranda poderwała się na równe nogi. – Ona nie ma szans na związek z Niallem, nie zna go tak dobrze jak ty. Nie spędziła z nim czasu ile ty, więc mi nie bredź o ich związku bo tego się tak nawet nie da nazwać.
- Miranda ma rację ten rudzielec nie zna Nialla. Ona nienawidzi Irlandczyków i gitar, jak tylko Niall się dowie babka pójdzie w cholerę. – oznajmiła Taylor.
- Dobra, muszę coś porobić żeby o tym zapomnieć, może potem wieża Eiffela? – zapytałam.
- Dobra. – uśmiechnęły się.
            Po zjedzeniu lodów wróciłyśmy do domu. W garażu stały cztery skutery, nie wiem dlaczego aż tyle, ale wystarczyły by nam trzy. Ja z Mirandą i Taylor prowadziłyśmy a reszta dziewczyn robiła zdjęcia czemu tylko się dało.  Uśmiechałam się od ucha do ucha.
            Robiłyśmy też zdjęcia  z rąsi i sweet focie. Pod wieżą zrobiłyśmy sobie sesję i od razu wstawiłyśmy fotki na TT. Wyciągnęłam je jeszcze na zakupy. Były takie uradowane z nowych ciuchów że nie sposób było się nie śmiać. Każda z dziewczyn miała przynajmniej po dziesięć toreb. Musiałyśmy uważać jadąc na skuterach bo torby były masakrycznie durze.
            Po całym dniu na mieście przyjechałam do domu. Pokazałam dziewczynom gdzie będą spały i zeszłam do kuchni. Zrobiłam kolację i zabrałam kilka filmów. Wróciłam do Dann i Eleonor.
            Włączyłam jakieś romansidło i usiadłam z dziewczynami na moje łóżko. Wszystkie zajadałyśmy popcorn. W pewnym momencie film wyglądał jak moje życie. Po prostu główna bohaterka miała tak samo popieprzone z chłopakiem. W oczach zaczęły mi się kręcić łzy. No i po raz kolejny wybuchłam płaczem psując sobie cały wyjazd z Londynu.  Eleonor sięgnęła po pilota i wyłączyła film a Dan już mnie przytulała. Elka podała mi chusteczki i od razu wydmuchałam nos.
- Maya musisz się wziąć w garść, przecież będziesz z nim mieszkać jeszcze nie całe trzy tygodnie, pokaż że gówno cię to obchodzi i i będziesz go miała dla siebie. – powiedziała Eleonor.
            Popatrzyła na nią spode łba. To nie było głupie, ale skąd ona to…
- Skąd masz ten pomysł?
- Błagam cię! Wiesz ile ja się starałam żeby być z Louisem, można powiedzieć że wywinęłam skórę na lewą stronę żeby z nim być. Kurde to ile lasek się za nim uganiało to był koszmar. A teraz nikogo wokół niego nie ma. Robi normalnie zdjęcia z fankami ale wiem że mnie kocha. – powiedziała.
-Serio się o niego starałaś? Po tym co usłyszałam w kiblu to mi się nie chce wierzyć. – mruknęłam.
- To ty… przepraszam ale była w tedy na ciebie wściekła, Louis nawiał o tobie i twoim przyjeździe dobre dwa tygodnie przed faktem dokonanym a potem o tym że świetnie malujesz i rysujesz, i że się zmieniłaś, i o tym że jesteś wegetarianinem. –wyjaśniła.
- Też bym się na siebie wkurzyła. – powiedziałam.
- Dobra to co jak głowa do góry?
- Postaram się.
- Bilety powrotne są na kiedy?- zapytała Dannielle.
- Za dwa dni wracamy. – wypaliłam.
- No to mamy tylko czterdzieści osiem godzin na zrobienie zajebistych fotek. – powiedziała Eleonor. – Nauczę cię chodzić w obcasach i będziesz miała takie stylizacje że mama cię nie pozna.
- Mam się bać? A tak w ogóle obcasy? Nienawidzę ich, Tay próbowała mi jakieś kupić to wykręciłam kostkę i Nia…i ktoś musiał mnie nosić na rękach. – jęknęłam.
- Będzie milion fotek tylko ciebie. Zobaczysz będzie fajnie. – zaśmiała się Elka.
- Dobra można spróbować. Tylko ja nie mam żadnych takich fajnych ciuchów.
- Z tego co wiem spokojnie założysz ubrania Taylor czyli moje też. – powiedziała Danielle.
- Robi się co raz ciekawiej. – powiedziała Eleonor.
***


            Siedziałam w samolocie i oglądałam moje zdjęcia. Było ich naprawdę dużo. Każde było inne i superowe. Może i przez dwa dni byłam lalką barbie w rękach pięciu dziewczyn ale było fantastycznie. Najwięcej zdjęć miałam mimo wszystko razem z Mirandą.





5 komentarzy:

  1. Super rozdział.Czekam na więcej.Te zdjęcia są super.

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział naprawdę i widzę że wena dopisuję :) oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall jest jakiś dziwny. Całuje ją, a potem zachowuje się jak "wzorowy chłopak" wobec tej rudej jędzy. Udaje, że tego nie było? Że nic nie czuje do Mayi?
    Paryż ahh świetnie bawiły się dziewczyny. Podobała mi się metamorfoza El. Mayia też się dobrze bawiła i to mnie cieszy. Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam xxx
    Ps. miałaś parę błędów w pierwszych akapitach, jak chcesz możesz je poprawić. Nie zawsze mamy czas na poprawianie paru literówek ale nie martw się, nie były one mega widoczne:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty *.* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest boski <3 kocham to opowiadanie :) czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    http://zakazanydotyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń