czwartek, 5 września 2013

14. True Story Bro

Wspominałam już że nie lubię latać samolotem na dłuższą metę? Nie inaczej, ja się boję latać samolotem na inny kontynent. Ale ze mnie kretyn. Walizki wysłaliśmy do luku bagażowego i poszłyśmy na kawę. Wypiłam jedną choć po pięciu minutach wiedziałam że nie było to dobre posunięcie bo najlepiej jakbym poszła spać w samolocie. Chłopacy dali znać że za chwile odprawa więc chwyciłam torebkę i stanęliśmy w kolejce gdzie sprawdzali paszporty. Jak ja to uwielbiam, mimo że nie mam nic do ukrycia boje się przejść przez te pieprzone bramki. Położyłam torebkę na taśmie i sama przeszłam przez bramkę po czym dla pewności sprawdził mnie ochroniarz. Standardowo za pikało mi przy uszach.
- Kolczyki. – wyjaśniłam i podałam je ochroniarzowi który po raz kolejny przejechał mi wykrywaczem przed głową.
            Głucha cisza, wykrywacz nie za pikał więc wzięłam swoją torebkę i stanęłam z boku czekając na Mirandę. Dziewczyna dołączyła do mnie po pięciu minutach. Wsiadłyśmy do busa który przewozi pasażerów pod samolot. Po chwili gramoliłam się po schodkach do ogromnego jumbo jet’a. Zajęłyśmy miejsca w pierwszej klasie. Wyciągnęłam słuchawki i wsadziłam je do uszu. Odpaliłam Mp4 i wsłuchałam się w muzykę.
            Znajdowałam się między Mirandą a Pezz. Za nami był Niall z Lou i Harrym, a przed nami Liam, Dan i Zayn. Reszty nie zlokalizowałam, chociaż byłam pewna, że są gdzieś w pobliżu. Podkurczyłam nogi na siedzeniu. I wbiłam palce w nałokietniki fotela. Pezz popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
- Boisz się? – zapytała blondynka.
- Tak.
- Ale jak leciałyśmy do Paryża to nie miałaś takiego problemu. – zauważyła.
- Fakt, bo nie leciałyśmy takim gigantem i tak daleko. – wyjaśniłam.
- Czego się jeszcze boisz? – zapytał Niall.
            W tedy do akcji wtrąciła się Miranda.
- Zapytaj raczej czego się nie boi, w tedy pójdzie szybciej.
- Dzięki Miranda za wsparcie, przyjaciółka cię pociesz a najlepsza przyjaciółka przygnębi. – warknęłam w jej stronę.
- True Story Bro. – zaśmiała się pod nosem i patrzyła dalej za okno.
- Mogę cię zabić? – zapytałam.
- Nie, he, he – zaśmiała się.
            Zamknęłam oczy i włożyłam słuchawki do uszu, usiłowałam zasnąć ale kawa wypita przed piętnastoma minutami nie pozwalała mi na to. Starałam się udawać że śpię ale nie mogłam, kofeina dawała się we znaki. Poprosiłam stewardesę o słuchawki do telewizorka i zaczęłam oglądać „Trzy metry nad niebem”. Popłakałam się oglądając ten film ale miałam to gdzieś. W końcu udało mi się zasnąć.

***
- Maya… - ktoś mnie szturchnął.
- Dajcie mi spokój. – mruknęłam.
- Pink na pokładzie. – usłyszałam i zerwałam się na równe nogi.
            Zobaczyła Mirandę, Perrie, Nialla i Zayna. Spiorunowałam przyjaciółkę wzrokiem.
- Ha, ha, ha… bardzo zabawne. – warknęłam.
- Jak inaczej miałam cię obudzić? – zapytała.
- Nie ważne.
- Mamy inną strefę czasową więc możesz pospać jeszcze w ciągu dnia. – wyjaśniła Perrie.
- I tak w nocy jestem bardziej aktywna. Jakoś mam tak od zawsze. – powiedziałam.
            Wyszliśmy z samolotu. Szczerze powiedziawszy w NY było około 16.00 czyli u nich to 4.00. Złapaliśmy taksówki i podaliśmy adres hotelu. Kiedy tylko znalazłam się w ogromnym apartamencie z trzema sypialniami od razu wgramoliłam się na łóżka i poszłam spać.
            Obudziłam się w nocy. Według tego zegarka była 2.00 a ja czułam się gotowa na zakupy i w ogóle wszystko. Przebrałam się i ogarnęłam włosy i weszłam do salonu gdzie siedziała Miranda z Perrie.
- Wy też nie możecie spać? – zapytałam.
- Jest różnica czasu między NY a Londynem. – mruknęła Perrie zapatrzona w ekran.
- Nie chce mi się tu tkwić. – jęknęłam.
- Przeszłabym się gdzieś. – dodała Miranda.
- O piątej rano będzie okey. – oznajmił Niall wchodząc do pomieszczenia.
            Serio? Nie mogli go ulokować gdzie indziej? Co za pech. Usiadłam na kanapie i popatrzyłam na Mirandę rozwiązującą psycho testy z gazet. Usiadłam koło niej i zaczęłam czytać tekst zadań. Potem testy robiły się coraz śmieszniejsze więc wyszło mi że będę miała piątkę dzieci i zamieszkam w Indiach. Padałyśmy ze śmiechu kiedy czytałyśmy rozwiązania.
- Ogarnij. – Miranda mnie szturchnęła. – Będę miała wredną teściową która będzie chciała mnie zabić. Lol.
- Idiotyzm, dajesz następny. – dotyczył pracy.
- Ha będę księgową jak ja z matematyki mam dwóję. – za śmiałą się Miranda.
- Ja będę architektem i z tym się zgodzę. – powiedziałam i przerzuciłyśmy na następną stronę.
- Uuuu znajomi. – oznajmiła Mi. – Czy znasz kogoś sławnego? Tak. – zaczęła czytać pytania.
W pewnym momencie zaczęłyśmy się śmiać.
- Na pewno bez trudu zaprzyjaźniła byś się z chłopakami z One Direction którzy wiecznie się uśmiechają i nie mają dość zabawy. Za pewne również stała byś się bliską przyjaciółką Perrie Edwards i Taylor Swift które lubią zakupy i muzykę… bla bla bla. – przeczytała Mi i zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
            Dość długo schodziły te trzy godziny do wyjścia na zewnątrz więc nawet nie zauważyłam kiedy razem z Mirandą trzymałyśmy nogi na oparci kanapy. Popatrzyła za okno.
- Ej idziemy? – zapytałam.
- Jasne. – wszyscy się ożywili i zaczęli zbierać się na plażę.
            Wyszliśmy na pole i było dość rześko. Razem z Mirandą gadałyśmy o P!nk kiedy zobaczyłam plakat ogłaszający jej koncert. O boże.
- Mi! Popatrz! – pokazałam na plakat a dziewczyna się uśmiechnęła.
- Omg! – krzyknęła i podbiegłyśmy do ogłoszenie. – Cholera wyprzedane, szkoda.
- E nooo. Ja to mam pecha. Dobra będę umierać na plaży, jestem największą sierotą świata. – jęknęłam.
- Nie jest tak źle. – zaśmiała się Mia. – Mogłaś tu przyjechać i w ogóle nie wiedzieć że jest tu P!nk.
- Ta wielkie mi pocieszenie, chodźmy na tą plażę.
            Dogoniłyśmy naszą paczkę i znaleźliśmy fajne miejsce na plaży która była prawie pusta. Rozłożyliśmy koce i wszyscy rozebrali się do strojów. Usiadłam na kocu tyłem do Mirandy.
- Weź mi posmaruj plecy. – poprosiłam przyjaciółkę.
- Jak ty mi, później.
- Spoko nie mam z tym problemu. – powiedziałam i podałam Mirandzie krem.
            Potem położyłam się spać co okazało się słabym pomysłem. Obudziłam się na rękach kuzyna który stał w wodzie po kolana i się szeroko do mnie uśmiechał. Zaczęłam piszczeć i zostałam upuszczona do wody. Wydostałam się na powierzchnie i przewróciłam kuzyna do wody. W ten sposób powstała wojna która trwała do jakiejś dziewiątej rano.
            Poszliśmy na koce się powycierać i po opalać. Położyłam się na plecach i wsadziłam słuchawki do uszu. Wyjęłam szkicownik i zaczęłam coś rysować. Trochę się zasiedziałam bo kiedy skończyłam była już dwunasta ale w sumie to było kilka obrazków. Wstałam z koca i przeciągałam się.
- Idę się napić ktoś idzie?

- Ja zgłosiła się Dann i wstała z koca.

Podoba się? Mam nadzieję, szkoła się zaczyna więc będę miała mniej czasu na wymyśleniu tych kilku ostatnich rozdziałów. Nie bójcie się będę jeszcze pisać.
Zaczęłam opowiadanie w stylu Dark czy Black. Mam nadzieję że przeczytacie chociaż prolog i bo wszystkie notki są krótkie bo staram się dodawać rozdziały Codziennie
tu jest link http://just-cant-let-her-go-no.blogspot.com/ zapraszam do opowiadania Mentalist i o koment kocham was czytelnicy / Never Mind

7 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział!! Kocham tego bloga *u*
    Zapraszam na swojego bloga http://bedezawszetwoj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze boski rozdzial czekam na wiecej no i juz zaglodam na twojego drugiego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Award :D :D
    więcej na :

    one-direction-change.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kolejny rozdział ? : ))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny? Na swojego nowego bloga ciągle dodajesz rozdziały a ten trochę zaniedbałaś :( Mam nadzieję, że jednak niebawem dodasz rozdział :)

    youu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń